www.post-hardcore.pl

Wywiad: Francuzi z grupy TSS o swoich planach na przyszłość i ojczystym języku.

2025 February 17 | Sylwia B


Młody francuski zespół TSS wcześniej znany jako The Sunday Sadness odpowiedział na kilka naszych pytań przy okazji swojego występu w Warszawie. Zapraszamy do lektury, z której dowiadujemy się nieco więcej na temat przyszłych planów tej innowacyjnej ekipy.

Czy na początek możesz powiedzieć nam coś o sobie i jaką rolę pełnisz w zespole?

Kirby: Cześć, jestem Kirby odpowiadam za czyste wokale i screamy.
John: Hej, nazywam się John i rapuję w zespole.
Hugo: Cześć tutaj Hugo, jestem perkusistą grupy.

Jako TSS funkcjonujecie już od jakiegoś czasu, wcześniej można było o was usłyszeć też w formie The Sunday Sadness. Łącznie wasza historia sięga aż 2017 roku i od tego czasu udało wam się zbudować imponujący muzyczny katalog. W ubiegłym roku rozpoczęliście też współpracę ze znaną wytwórnią. Jak do tej pory wspominacie waszą wspólną przygodę?

To była naprawdę kręta ścieżka, ale ruszyła do przodu wraz z wypuszczeniem singla “Would You Be My Therapy?”. Od tego momentu mieliśmy przed sobą wiele świetnych okazji – koncerty, gościnne występy (np. ostatnio z Windwaker przyp. red.) i najważniejsze kontrakt z Fearless Records. Jesteśmy niesamowicie wdzięczni naszej dbającej, oddanej i kompetentnej ekipie. Obecnie jesteśmy w czasie naszej pierwszej europejskiej trasy z Set It Off i dostajemy niesamowity odzew od widowni każdej nocy. To niesamowite!

Ostatnio, wypuściliście dwa nowe utwory już pod skrzydłami Fearless – “Killing Me” i później w listopadzie, “Dead!”. Jak podeszliście do procesu twórczego przy tych nagraniach, czy praca nad tymi kawałkami różniła się znacząco od waszych poprzednich dokonań?

Nic się nie zmieniło od kiedy podpisaliśmy kontrakt. Kontynuujemy produkcję i nagrywanie własnymi siłami, ponieważ cenimy sobie wartość jaką jest dynamiczna kreatywna wolność. Mamy szczęście, że ekipa z Fearless nam ufa, ale nie wiemy czy przy pracy nad albumami w przyszłości nie podejmiemy się współpracy z innymi producentami.

Obie wcześniej wspominane piosenki są melodyjne, a zarazem mają w sobie nutę ciężkości. Czy to kierunek, który planujecie przyjąć przy swoich kolejnych nagraniach?

TSS to miks wszystkiego co kochamy. Staramy się tworzyć świetne piosenki w międzyczasie włączając w to ekscytujące nas elementy takie jak – ciężki breakdown, eksperymentalne wstawki elektroniczne, hyperpop, phonk… Innowacja jest dla nas niezwykle ważna i z każdym nowym utworem staramy się stworzyć coś świeżego i unikatowego. Nie wiemy jeszcze w jakim kierunku pójdziemy z naszym przyszłym albumem, ale podstawa w postaci “nu-metal radio”, na pewno będzie obecna w naszych przyszłych wydawnictwach.

Dotychczas łączyliście w swoich utworach dwa języki Francuski i Angielski, co dla rockowo-metalowej sceny jest w dosyć unikatowym podejściem i zarazem świetnym do słuchania. Czy planujecie utrzymać ten zwyczaj w waszych kolejnych nagraniach?

Tak, tak i jeszcze raz tak! Język Francuski jest integralną częścią tożsamości tego zespołu i czujemy się zobowiązani do tego by utrzymać ten stan rzeczy. Oczywiście ilość tekstu po francusku będzie się różnić w zależności od utworów tak jak dotychczas.

Czy po tych wszystkich latach, w których towarzyszyła wam muzyka potraficie wskazać kawałek z jakiego jesteście najbardziej dumni?

Kirby: Jestem najbardziej dumny z “Fantasize”, ponieważ uważam że perfekcyjnie udało nam się w nim zmiksować gatunki i inspiracje bliskie mojemu sercu. A to poskutkowało oryginalnym i nie określonym utworem dobrze odebranym przez słuchaczy.
John: “Killing Me”, to miks/produkcja, z której jestem dumny.
Hugo: “Dead!”, gdyż jest to kawałek zawierający wszystko co uwielbiam!

Set It Off + TSS - European Tour - Warszawa
W sobotę 7-ego lutego zagraliście koncert w Warszawie (z Set It Off, Point North i Call Me Amour). Mieliście okazję być wcześniej w Polsce? Co jako pierwsze przychodzi wam na myśl gdy usłyszycie o Polsce?

Kirby: Nigdy nie byłem w Polsce. Niestety pierwszą rzeczą jaka przychodzi mi na myśl jest to jak często słyszy się o liderach państwa, którzy są skrajnie nietolerancyjni w stosunku do ludzi z alternatywnym stylem bycia.
John: To mój pierwszy raz w Polsce. Niestety nie mieliśmy czasu by zwiedzić Warszawę i nie wiedziałem czego mogę oczekiwać. Ostatecznie widownia okazała się być jedną z najbardziej pozytywnie zakręconych, z jaką dotychczas mieliśmy okazję się spotkać. Już nie mogę doczekać się kolejnej wizyty!
Hugo: Byłem kiedyś w Polsce – lata temu, ale nie miałem okazji wiele zobaczyć. Pamiętam jednak, że trafiłem na okres jesienny muszę więc przyznać, że widoki były przepiękne!

Jak wszyscy muzycy spędzacie dużo czasu będąc w trasie, przykładowo w przyszłym roku – możemy sobie tylko wyobrazić jak stresujące to może być. Jak zarządzacie swoim czasem pomiędzy muzyką, a życiem prywatnym?

Kirby: To nasza pierwsza tak poważna trasa. Szczerze nie czuje się narażony na większy stres i jak na razie nie ma to też większego wpływu na moje życie prywatne.
John: Przerzucamy się pomiędzy spokojnymi okresami, a intensywną pracą. Po za koncertami i nagrywaniem mamy sporo czasu dla siebie na doładowanie baterii. Jednak będąc w trasie, wiele poświęcamy przede wszystkim zdrowie, życiową rutynę i jakość snu – wszystko na poczet pracy. Nie jest więc łatwo, ponieważ już sama trasa wymaga tych poświęceń, a do tego dochodzą też inne dodatkowe zajęcia jak aktualizowanie social mediów, przygotowywanie nowych premier czy wywiady itd. Za to z czasem i właściwymi ludźmi wokół, stres związany z występami na żywo maleje.
Hugo: Kocham bycie w trasie! Trzeba znaleźć właściwy balans pomiędzy muzyką i życiem prywatnym by rozwijać się w obu. Dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to przygotowania do trasy są bardziej wymagające niż samo koncertowanie! W jej trakcie trzeba już tylko zadbać o prawidłowe żywienie i sen, a to bywa prawdziwym wyzwaniem.

Czy jest coś co motywuje zespół poza samą muzyką oczywiście? Jacyś ludzie, miejsca czy wydarzenia? Co najbardziej inspiruje was przy pisaniu nowych utworów?

Kirby: Często to może być jakaś kwestia z filmu lub serialu, która naprowadza mnie do stworzenia jakiegoś tekstu.
John: Generalnie najczęściej inspiruje mnie estetyka. Od dłuższego czasu, przechodzę przez fazę “na rycerstwo” i w mojej głowie próbuję to przerobić na muzykę wciąż zachowując przy tym modernistyczny powiew. To wpłynęło na powstanie kawałka “DEAD!”. Tak jak z naszym poprzednim wydawnictwem, gdzie wyobrażaliśmy sobie, że jedziemy nocą po futurystycznym mieście. Myślę, że to istotne by mieć jakiś koncept w głowie i odpowiedni nastrój w czasie pisania utworu.

Skoro już przeszliśmy przez najnowsze kawałki… Czy macie jakieś plany na najbliższą przyszłość, którymi możecie się podzielić? Longplay, nadchodzące trasy?

Nasze kolejne wydawnictwo jest już gotowe! Jego premiera jest zaplanowana jeszcze w tym roku i w najbliższym czasie ją ogłosimy. Jesteśmy z tego niesamowicie dumni i nie możemy się doczekać by podzielić się tymi nowościami ze światem. Mamy też zaplanowane kilka koncertów i występów na festiwalach, do tego dogadujemy też kolejne wydarzenia praktycznie do końca roku.

Jeżeli mielibyście możliwość zagrania z kimś konkretnym na scenie, kto by to był i dlaczego?

Kirby: Moją wymarzoną trasą lub kolaboracją byłaby współpraca z Dir En Gey lub Motionless In White.
John: Bring Me The Horizon, to moja ulubiona kapela i myślę, że byłoby to perfekcyjne dopasowanie pod względem muzycznym i estetycznym.
Hugo: Dla mnie byłoby to Sleep Token, Bad Omens lub Architects, to na ten moment moje ulubione metalowe zespoły!

Czy macie jakieś słowa mądrości do przekazania na koniec naszej rozmowy?

Kirby: Pamiętajcie by odpoczywać!
John: Ufajcie swojemu instynktowi. Wielu ludzi nie rozumie waszej wizji lub projektu, ale to nie oznacza, że to wy jesteście na złej ścieżce.
Hugo: Bądźcie cierpliwi i brnijcie do przodu, sukces odnoszą Ci, którzy się nie poddają. Otaczajcie się też właściwymi ludźmi.

Jeszcze raz wielkie dzięki za poświęcony nam czas. Czekamy z niecierpliwością na kolejne informacje o waszym nadchodzącym wydawnictwie i kolejne koncertowe ogłoszenia 🙂