www.post-hardcore.pl

Wywiad z In Hearts Wake

2015 June 17 | Ania


In Hearts Wake na australijskiej scenie muzycznej pojawili się w 2006 roku. Teraz próbują podbijać resztę świata swoją muzykę i wyruszają w światową trasę The Skydancer Tour, która na dwóch przystankach zatrzyma się także w Polsce. Muzycy pojawią się u nas 30 czerwca w Poznaniu i dzień później w Warszawie. Kapela przyjedzie promować do nas swój trzeci studyjny album zatytułowany “Skydancer”, który swoją premierę miał na początku maja. Z racji, że nowy krążek pojawił się stosunkowo niedawno, a także koncerty mamy na horyzoncie, to zapraszamy do przeczytania naszego wywiadu z gitarzystą grupy, Benem Nairne.

Cześć, miło Cię poznać! Mógłbyś nam powiedzieć na początek coś o sobie?
Nazywam się Ben Nairne i w In Hearts Wake jestem gitarzystą. Jako zespół pochodzimy z przybrzeżnego australijskiego miasteczka Byron Bay,

In Hearts Wake istnieje od prawie dekady, co jest bardzo dobrym wynikiem. Jak wyglądały początki tego zespołu?
Zaczęliśmy razem grać jeszcze w szkole średniej. Odkładaliśmy wtedy wszystkie zebrane pieniądze tylko po to, byśmy mogli grać koncerty weekendami.

Z tego co wiem to australijska scena muzyczna bardzo wspiera takie gatunki muzyczne jak wasz. Jednak czy kiedykolwiek odczuwaliście presję wynikającą z tego, że macie wokół siebie tyle wspaniałych zespołów? Mieliście przy tym jakiś cel, który towarzyszy Wam przez te wszystkie lata wspólnego grania?
Nigdy nie odczuwaliśmy presji z tego powodu, pewnie dlatego, że w Australii jest wielu utalentowanych ludzi. Sami motywowaliśmy siebie do ciężkiej pracy, kiedy widzieliśmy jak dobrze inne kapele sobie radzą. Od samego początku kochaliśmy tworzyć muzykę i zawsze chcieliśmy grać coś zupełnie nowego. Nic się w tym nie zmieniło, dlatego też przez cały ten czas udaje nam się wspólnie grać.

W ubiegłym miesiącu wydaliście swój nowy album zatytułowany “Skydancer”. Gratuluję, jest to naprawdę dobra płyta. Jednak sam projekt utrzymywaliście w tajemnicy przez 18 miesięcy. Jak Wam się to udało i jak wpadliście na pomysł dwupłytowego wydawnictwa?
Chcieliśmy zrobić coś nieco innego niż robią inni, a także nieco zaskoczyć naszych słuchaczy, co niewątpliwie nam się udało. W naszych głowach pojawił się pomysł użycia motywu Matki Ziemi i Ojca Nieba jako konceptu. Aby lepiej odzwierciedlić te dwie idee postanowiliśmy nagrać dwie odrębne płyty.

Wspomniałeś, że koncept tych dwóch wydawnictw oparliście o Indiańskie wierzenia w Matkę Ziemię i Ojca Niebo. Skąd taki pomysł?
Jake (nasz wokalista), który pisze wszystkie teksty piosenek był głównym inicjatorem tej idei, która zakładała, że jedno nie jest w stanie żyć bez drugiego, tak jak i my nie jesteśmy w stanie istnieć bez matki i ojca. Dało nam to znakomity punkt podparcia, od którego mogliśmy zacząć tworzyć tę historię, a dalej już poszło z górki.

Swój najnowszy album “Skydancer” nagrywaliście w tym samym czasie, w którym powstawał “Earthwalker”. Jak Wam się udało tego dokonać, w końcu trudno jest nagrać tyle piosenek jednocześnie i mieć przy tym cały czas dużo nowych pomysłów.
Wchodząc do studia mieliśmy napisane już 15 piosenek i musieliśmy nagrać jeszcze kilka w tym samym czasie. Największym wyzwaniem było to, że mieliśmy ograniczony czas w studio, by napisać i nagrać wszystkie te utwory, a chcieliśmy być pewni, że każdemu z nich poświęciliśmy tyle uwagi ile trzeba.

Swój tytułowy utwór oparliście o dokument opowiadający o rdzennych Amerykanach budujących wieżowce w Nowym Jorku. Dlaczego właśnie tę historię postanowiliście przybliżyć swoim słuchaczom?
Matka Jake’a jest Amerykanką i dorastała w pobliżu rzeki Mohawk. Jest to region, w którym zwykło mieszkać wielu rdzennych Amerykanów. Bardzo go to zainteresowało i zainspirowało do poszukiwania informacji o tym, jak żyli i w ten sposób trafił właśnie na ten dokument opowiadający o tym jak budowano nowojorskie drapacze chmur.

Całkiem niedawno wydaliście teledysk do “Badlands”. Tak jak i Wasze poprzednie klipy, tak i ten jest bardzo dobrze zrobiony, jednak tym razem zabraliście nas na Dziki Zachód. Możesz mi powiedzieć o czym opowiada ten klip i sama piosenka?
Głownie rzecz biorąc ta piosenka jest o chciwych ludziach, dla których liczą się tylko pieniądze. Jest także o tych, którzy robią odwierty w poszukiwaniu ropy naftowej i innych surowców naturalnych, bez patrzenia na konsekwencje tych działań. Proceder ten trwa już od bardzo dawna i uważa się, że został on zapoczątkowany właśnie w czasach Dzikiego Zachodu, dlatego uznaliśmy, że w taki sposób najlepiej zobrazujemy tę historię.

Na wszystkich swoich dotychczasowych płytach w swoich tekstach poruszacie bardzo istotne kwestie. Mówicie o tolerancji i ochronie środowiska, co jest bardzo ważną tematyką. Myślisz, że ludzie powinni zwracać więcej uwagi na te kwestie?
Jesteśmy szczęściarzami, gdyż mamy możliwość mieszkania w naprawdę niesamowitej części świata i każdego dnia możemy podziwiać jego piękno. Jednak nie każdy ma tyle szczęścia co my. Wielu z nich nie może tego doświadczyć, gdyż mieszkają w wielkich miastach i często nawet nie zdają sobie sprawy z tego, co tam było zanim powstały wszystkie budynki. Staramy się dlatego im to wszystko pokazać. Mamy też nadzieję, że ludzie zaczną zwracać większą uwagę na środowisko i wszystkie problemy, które go dotyczą.

Już od samego początku istnienia zarówno Wy, jak i Wasza wytwórnia współpracujecie z wieloma organizacjami. Teraz działacie razem z Local Futures. Co chcecie razem osiągnąć? Myślicie, że ta współpraca sprawi, że inni przyłączą się do akcji?
Chcieliśmy po prostu pokazać, że istnieją organizacje takie jak Local Futures, a przy okazji wspomnieć o tym, co robią i o tym jak ludzie mogą wspomóc ich akcje. Ich głównym założeniem jest wspieranie lokalnej społeczności i lokalnej produkcji i handlu. Jest to dużo lepsze niż wspieranie globalizacji i czerpanie korzyści z zagranicznych źródeł.

Po koncertach w Australii wylatujecie do Europy, gdzie zagracie dwa koncerty w Polsce. Cieszycie się, że możecie wystąpić tutaj po raz pierwszy? Może wiecie już coś o naszym kraju?
Właśnie dotarliśmy do Wielkiej Brytanii, a koncerty w Polsce są naprawdę blisko i jesteśmy podekscytowani z tego powodu! Nie wiemy zbyt wiele o Waszym kraju, dlatego możliwość grania tutaj jest jeszcze bardziej podniecająca. Będzie to dla nas swoista przygoda, w której sami będziemy mogli odkrywać to miejsce.

Wasza nadchodząca trasa nie będzie waszym debiutem na starym kontynencie. Zauważyliście już jakieś różnice pomiędzy koncertowaniem w Europie, a w Waszej rodzinnej Australii?
Jeśli chodzi o same koncerty i o nas występujących na scenie, to tak naprawdę nie różnią się one niczym od tego co widujemy w Australii. Cieszy nas zawsze reakcja ludzi tutaj. Mimo, że jesteśmy z bardzo daleka, to ludzie znają wszystkie nasze teksty i bardzo nas wspierają, dlatego lubimy tutaj przyjeżdżać i mamy nadzieję, że w przyszłości pojawimy się tutaj jeszcze nie raz.

Dziękuję Ci za to, że znalazłeś czas na odpowiedzenie na te pytania! Chciałbyś coś jeszcze dodać od siebie?
Bardzo dziękuję za to, że znalazłaś czas na ten wywiad. Już nie możemy się doczekać, by zagrać w Polsce. Do zobaczenia!

Wywiad przygotowała i przeprowadziła Anna Kamińska.