Wywiad z gitarzystą formacji Northlane – Joshem Smithem!
2019 December 21 | Michał PiaszczyńskiMinął tydzień od koncertu Northlane w Warszawskim klubie Proxima. Wraz z Julią mieliśmy okazję porozmawiać przed występem z Joshem – gitarzystą zespołu i zadać mu kilka pytań. Myślę, że jak na pierwszy wywiad w życiu poszedł nam on całkiem nieźle.
Michał: Cześć! Bardzo nam miło, że możemy zadać Ci kilka pytań. Jesteśmy Ci za to bardzo wdzięczni. Na początek coś prostego. Czy mógłbyś powiedzieć nam coś o sobie oraz o tym jaką rolę pełnisz w zespole?
Josh: Jestem jednym z oryginalnych członków zespołu, gram na gitarze oraz zarządzam zespołem.
Julia: W sierpniu wydaliście wasz piąty krążek pt. „Alien”. Na ten moment jest to wasz najbardziej osobisty album. Co sprawiło, że zadecydowaliście iść w tą stronę?
Josh: Kiedy zabieramy się za tworzenie albumu zazwyczaj rozpoczynamy od muzyki, a potem pracujemy nad wokalami i tekstem. W taki sposób stworzyliśmy te utwory. Muzyka była bardzo mroczna, szukaliśmy więc tematu, który by ją odzwierciedlał i okazała się być to historia Marcusa. Zadecydowaliśmy, że będzie to głównym punktem albumu, co zaowocowało tym iż jest on tak osobisty.
Julia: Jak rozumiem rozpoczęliście od muzyki, a później Marcus postanowił podzielić się swoją historią?
Josh: Tak
Julia: Z tego co wiem, do tej pory to Ty byłeś głównym autorem tekstów na większości waszych albumów, jednak tym razem ta rola przypadła Marcusowi, jak się z tym czujesz?
Josh: Zrobiliśmy to tak, że Marcus opowiedział mi swoją historię, a ja zapisywałem notatki i potem razem pisaliśmy teksty do utworów. Ostatecznie pracowaliśmy nad tym wspólnie co było bardzo fajnym doświadczeniem.
Michał: Dzielenie się emocjami przed fanami musi być dla was prawdziwym wyzwaniem. Nie obawiacie się tego?
Josh: W sumie to bardziej dotyczy Marcusa niż mnie, a dla niego było to naprawdę trudne. Jest jednak bardzo odważną osobą i był w stanie stanąć na scenie i podzielić się emocjami z ogromną siłą. Bardzo miło było to widzieć.
Michał: Właściwie sami wyprodukowaliście wasz nowy album. Czy to sprawiło, że cały proces nagrywania był łatwiejszy czy wręcz przeciwnie trudniejszy do wykonania?
Josh: Uznaliśmy, że nie znajdziemy nikogo kto byłby w stanie odnieść się do tego albumu. Naprawdę chcieliśmy kontrolować cały proces, wierzyliśmy w siebie, a do tego zatrudniliśmy producentów którzy byli w stanie nam zapewnić to czego potrzebowaliśmy.
Julia: Chciałabym zapytać Cię o okładkę „Alien”. Kto ją wykonał, co właściwie jest na niej przedstawione oraz co symbolizuje?
Josh: Chcieliśmy czegoś co byłoby dość abstrakcyjne, nad czym będzie można chwilę się zastanowić, a jednocześnie nie będzie takie jak większość okładek w tym gatunku. Więc odezwaliśmy się do artysty o imieniu Darren Oorloff, który jest rysownikiem z Melbourne. Miał sporo szalonych pomysłów. Skończyło się na tym, że okładka jest czymś w rodzaju bardzo mocno zbliżonego zdjęcia oleju czy czegoś podobnego zrobionego specjalnym aparatem. Uznaliśmy, że wygląda to bardzo obco/kosmicznie i idealnie odda brzmienie naszego wydawnictwa.
Michał: Czy macie jakiś sposób na radzenie sobie z opiniami fanów? Z tego co widziałem otrzymaliście nieco niepochlebnych opinii na temat zmiany w waszym stylu grania.
Josh: Wydaje mi się, że nasi fani w większości odebrali ten album całkiem nieźle. Tak naprawdę nie otrzymaliśmy za dużo negatywnych reakcji na „Alien”. Na pewno w przeszłości się to zdarzało. Myślę, że wszyscy mają prawo do swoich opinii. Ale jednocześnie uważam, że sposób w jaki ludzie odzywają się do muzyków, a także innych osób jest dużym problemem w Internecie. Potrafią mówić naprawdę okropne „g*wno”, którego nigdy nie powiedzieliby do kogoś w rzeczywistości, bo zapominają, że inni też są ludźmi.
Julia: A Ty jesteś typem osoby która przejmuje się takimi opiniami? Czy może po prostu robisz swoje i nie zwracasz na to uwagi?
Josh: Myślę, że nie zwracamy na to zbytniej uwagi, ponieważ wciąż to robimy. Staramy tego do siebie nie dopuszczać, jednak czasem jest to trudne, w końcu my też jesteśmy ludźmi. Są setki osób, które mówią o Tobie okropne rzeczy i czasem to naprawdę boli, szczególnie kiedy naprawdę się starasz i dajesz z siebie wszystko.
Michał: Jak już jesteśmy przy fanach, co myślisz o dzisiejszej metalowej scenie i jak ją widzisz w niedalekiej przyszłości?
Josh: Myślę, że gatunek jest teraz w całkiem interesującym miejscu, ponieważ robił się już nieco nudny. Ostatnio widzimy wielu artystów, którzy starają się stworzyć coś bardziej kreatywnego, bardziej przełomowego. Mieszają gatunki i tak dalej. Jest również wiele kapel, które po prostu zataczają koło i wracają do „tradycyjnego” metalu/metalcore-u. Co jeśli jest zrobione dobrze jest spoko. Myślę, że to bardzo interesujące, że taki zespół jak Power Trip robi muzykę która brzmi jak 80’s Trash, przez co stali się bardzo popularni. Więc ostatecznie wszystko idzie do przodu, a sprawdzonego schematu trzymają się grupy, które robią to naprawdę dobrze.
Michał: Uważasz, że scena się rozwija, czy umiera? Spotkałem się z opiniami, że scena powoli wymiera i nigdy nie będzie już tak „dobrze” jak było na początku.
Josh: Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, iż wiele dzisiejszych kapel tworzy dzisiaj naprawdę nudną i gównianą muzykę. Wiesz, jest wiele metalcore-owych zespołów, szczególnie amerykańskich, które brzmią tak samo i w taki sam sposób tworzą muzykę. Niektórzy mają już tego po prostu dość, bo to co robią nie jest zbytnio oryginalne. Większość z tych formacji pracuje z tymi samymi producentami, a nawet z tymi samymi ludźmi, którzy piszą ich utwory. Więc wiesz, kiedy tworzysz muzykę w taki sposób prędzej, czy później ludzie będą tym znudzeni.
Michał: Myślisz, że któregoś dnia metalcore powróci?
Josh: Zależy do czego to porównujesz?
Michał: Chodzi mi głównie o te „Najlepsze lata” dla gatunku, powiedzmy 2006 lub 2008.
Josh: Wiesz, w 2006 roku mógłbyś powiedzieć, że rock nie żyje ponieważ nie brzmiało to jak Metallica z wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Bring Me The Horizon, Parkway Drive, Architects grają na arenach i są ogromnymi zespołami. Five Finger Death Punch jest jedną z największych kapel na świecie. Więc myślę, że na mniejszym poziomie jest mniejsze zainteresowanie, ale w tym samym czasie jest wiele kapel które rosną i osiągają ogromne sukcesy. Sądzę więc, że to tylko zmiana w tym na jakim poziomie są niektóre kapele.
Julia: Może to bardzo typowe pytanie, ale jak podoba Ci się Polska?
Josh: Jest zimno (śmiech). Jeden z moich ulubionych zespołów pochodzi z Polski.
Julia: Który?
Josh: Behemoth.
Julia: Nic dziwnego (śmiech).
Josh: Ogólnie jest fajnie, bardzo lubimy grać tutaj koncerty, fani świetnie się na nich bawią. Rodzina naszego basisty, Brendona w połowie pochodzi z Polski, więc bardzo się cieszy kiedy tu przyjeżdżamy (śmiech).
Julia: Niedawno świętowaliście swoje dziesięciolecie, z tego co wiem z tej okazji nagraliście jeden z waszych koncertów na DVD, czy mógłbyś nam coś o nim powiedzieć? Macie zaplanowaną datę premiery?
Josh: Na razie nie ogłaszaliśmy premiery, powiedzieliśmy jedynie fanom co planujemy. Największy koncert tej trasy odbył się w Sydney, w klubie Roundhouse, który jest jednym z najistotniejszych lokali w mieście. Zabraliśmy ze sobą jakieś 14 kamer (śmiech), mieliśmy profesjonalnie zmiksowane audio na żywo i w zasadzie dopracowujemy już ostatnie elementy, ale brzmi to świetnie. Niektóre piosenki brzmią lepiej niż te nagrane przez co produkcja tego wydawnictwa jest bardzo ekscytująca. Ukaże się najpewniej w połowie przyszłego roku, pracujemy również nad kilkoma innymi rzeczami, które również są bardzo ekscytujące i fani dowiedzą się o nich wkrótce.
Julia: Chciałabym Cię zapytać o set listę dzisiejszego koncertu. Spodziewałam się całej waszej dyskografii, ale z tego co widziałam w większości jest to „Alien” oraz „Quantum Flux”. Dlaczego zadecydowaliście, że zagracie w większości nowe utwory, a nie te starsze?
Josh: Ponieważ nowe piosenki są po prostu dla nas o wiele ważniejsze. Historie zawarte w nowszych utworach są dla nas o wiele bardziej istotne niż to co zrobiliśmy kiedykolwiek wcześniej i fanom zdaje się to bardzo podobać. Wiem, że dużo osób chciałoby abyśmy grali po trochę z każdego wydawnictwa, ale jesteśmy bardziej zainteresowani graniem nowszych utworów, a nie tych starszych i tego będziemy się trzymać. Chodzi tutaj szczególnie o Marcusa, który gdy wykonuje piosenki, których nie napisał i nie nagrał w studiu oczywistych względów nie czuje z nimi powiązania.
Michał: Czy po tak długim czasie w zespole nadal słuchasz muzyki ze swoich „kręgów”, czy może jednak inne gatunki stały się bardziej interesujące?
Josh: Mam dość wyjątkowy gust muzyczny. Wszyscy w zespole słuchamy rozmaitej muzyki. Słucham dosyć dużo wyczerpującej muzyki, black metalu, nieraz metal progresywny. Lubię Tool, Opeth i Mastodon, więc z pewnością słucham metalu, tylko nie są to „kręgi” do których zalicza się Northlane.
Od czasu do czasu pojawia się jakiś zespół który naprawdę polubię. Uwielbiam Turnstile i Knocked Loose… no i Polaris pokazało mi ubiegłej nocy swój nowy album – jest naprawdę wspaniały!
Michał: Zawsze się nad tym zastanawiałem, czy będąc w zespole, w wolnym czasie słuchasz gitarowej muzyki?
Josh: Tak, zdecydowanie. Jednak nie każdy w moim zespole lubi to co ja. Jak wspominałem wcześniej słuchamy rozmaitej muzyki.
Michał: Poza osobistymi uczuciami, co jeszcze kierowało wami podczas nagrywania? Co jeszcze Was zainspirowało?
Josh: No cóż, inspiracją była historia Marcusa i szczerze powiedziawszy, nie ma ona nic wspólnego z nami. To on jest główną inspiracją. Zresztą, kiedy jesteś w zespole już tak długo i wydałeś już tyle płyt to tak naprawdę przestajesz chłonąć bezpośrednią inspirację od innych i skupiasz się na tym co robisz, a nie naśladujesz.
Julia: Jak dotąd, który koncert z tej trasy był twoim ulubionym?
Josh: Hmm, to trudne pytanie. W Londynie było całkiem nieźle, wyprzedany koncert, jakieś piętnaście tysięcy ludzi. Był to jeden z największych koncertów jakie zagraliśmy od początku promocji tego albumu, naprawdę świetnie się bawiłem – monumentalny koncert. Wczoraj w Berlinie również było bardzo dobrze.
Julia: Po tych 10 latach… Co dalej będzie działo się z Northlane?
Josh: Jak już wspominałem, w przyszłym roku ukaże się nasze pierwsze koncertowe wydawnictwo. Oprócz tego jeszcze dwie inne rzeczy, które są dość wyjątkowe… W temacie koncertów, wracamy w lato do Europy, część z nich jest właśnie ogłaszana, niestety nie wiem czy Polska jest wśród krajów, które odwiedzimy.
Michał: Z Australii pochodzi wiele niesamowitych zespołów, takich jak Parkway Drive, I Killed The Prom Queen, In Hearts Wake, czy The Amity Affliction. Teraz są już znane na całym świecie. Wygląda na to, że Twoja ojczyzna może się poszczycić całkiem niezłą sceną metalową. Nawet młode zespoły, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę, zdają się radzić bardzo dobrze. Czy zgodziłbyś się z tezą, że w zespołach z Australii jest coś wyjątkowego?
Josh: Zdecydowanie. Zespoły z Australii mają dużo mniej możliwości zawodowych, niż te z np. USA, więc jeśli chcesz osiągnąć sukces musisz być nastawionym na naprawdę ciężką pracę. Myślę, że unikatowe brzmienie bierze się stąd, że tutejsze zespoły doprowadzają swoje umiejętności do perfekcji, aby mieć jakąkolwiek szansę na sukces, więc kiedy świat w końcu o nich słyszy, już udaje im się stworzyć coś niesamowitego.
Michał: Jeszcze raz dziękujemy Ci za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu, mamy nadzieję, że będziecie świetnie się bawić tego wieczoru.
Josh: Nie ma za co i dziękuję!
Wywiad przeprowadzili: Michał Piaszczyński i Julia Świątek
Przygotowanie i opracowanie: Michał Piaszczyński, Julia Świątek i Sylwia Sarama