Recenzja “No Man’s Land” od Remains In A View
2016 March 31 | AniaRemains In A View jest pochodzącą z Włoch kapelą, która powstała w 2007 roku. W ostatnich kilku latach udało im się nie tylko koncertować po całej Europie, a także wydać debiutancki krążek “Elegies”, który ukazał się w 2013 roku. Po kilku zmianach personalnych w kapeli w ubiegłym roku, muzycy powrócili do nagrywania nowego materiału, czego efektem jest ich nowa EP-ka “No Man’s Land”, która do sprzedaży trafi 1 kwietnia.
Najnowsze dziecko zespołu, to tak naprawdę bardzo krótki mini-album składający się z zaledwie czterech numerów. Jednak jeśli lubicie metalcore’owe brzmienia, to naprawdę warto sprawdzić tę pozycję. Album otwiera kawałek “The New Beginning”. Można powiedzieć, że jest to typowa metalcore’owa pozycja, w której oprócz mocnych gitar i screamów, mamy także odrobinę czystych wokali. Formuła ta nadal jakoś się jednak sprawdza i słucha się tego całkiem w porządku. Następnie mamy tytułowy utwór, czyli “No Man’s Land” rozpoczyna się krótkim spokojnym intrem i przechodzi w nieco bardziej melodyjne, zakrawające o melodic hardcore’owe brzmienia. Melodyjne brzmienie przejawia się co jakiś czas w reszcie piosenki, jednak mimo tego cały utwór reprezentuje już mocne, nieco hardcore’owe brzmienie, które zostało uzupełnione odrobiną czystych wokali. Nieco mocniej jest już w kolejnym numerze – “Media Terror”, jednak tutaj także nie brakuje odrobiny melodyjnych brzmień gitary i po raz kolejny czystych wokali. Warto jednak zaznaczyć, że nawet te “łagodniejsze” partie wokalne są nieco agresywne i pozbawione są nadmiernego audiotune’a, co oczywiście jest na plus. Ostatecznie tę EP-kę kończy piosenka “Evolve”, która z jednej strony pokazuje nam nieco bardziej melodic hardcore’ową stronę tego zespołu, a z drugiej nie brakuje jej metalcore’owego pazura, co ostatecznie jest bardzo interesujące.
Najnowsze dzieło muzyków z Remains In A View, jest naprawdę ciekawą pozycją, zwłaszcza że w ciekawy sposób łączy metalcore z bardziej melodyjnymi odmianami tego gatunku. Jest tutaj nie tylko agresywnie, ale także melodyjnie i odrobinę emocjonalnie. Włosi zrobili zdecydowanie dobrą robotę z tym nagraniem i niewątpliwie będę śledzić ich przyszłe poczynania.